środa, 1 czerwca 2016

I co mi zrobisz?

   Czas płynie niezmiennie. Zmieniają się tylko miejsca i ludzie, chociaż nie wszyscy. Po ostatnich zmianach polegających na konieczności przeprowadzenia się na inne miejsce przyszedł czas, że doszło do wykupienia mieszkania. Od 12 kwietnia tego roku jestem już nie najemcą, a właścicielem mieszkania. Cieszy to niezmiernie. 

   Będąc w biurze notarialnym zostaliśmy poinformowani o sytuacji. Przy okazji zwrócono nam uwagę, że sprzedający, w tym przypadku Nadleśnictwo Cybinka obowiązane jest dostarczyć nam świadectwo charakterystyki energetycznej budynku. Takie są wymogi wynikające z ustawy z 29 sierpnia 2014 roku o charakterystyce energetycznej budynków.

   Uważałem, że już za nami wszelkie niesnaski i aktem notarialnym oraz dopełnieniem wszystkich wymogów to co złe zostało za nami. Tak uważałem. I jak cały czas do tej pory byłem w błędzie! Nie otrzymawszy stosownego dokumentu zwróciłem się w tej sprawie pisemnie do nadleśnictwa. Niebawem otrzymałem odpowiedź. Czytając ją nawet nie byłem zbytnio zdziwiony. Przecież autor tego pisma nie zmienił się i jego natura dała znać o sobie. 

   Nadleśnictwo przystępując do sprzedaży nieruchomości winno było sporządzić zgodnie ze wspomnianą ustawą stosowny dokument. Powinno dostarczyć w momencie sprzedaży. Nie zrobiło tego. Jak wynika z zapisu artykułu 11 ustęp 2 tejże ustawy, ja jako nabywca mogę pisemnie wezwać zbywającego nieruchomość w ciągu 14 dni do przekazania świadectwa charakterystyki energetycznej. Nie zrobiłem tego w wyznaczonym terminie będąc przekonany, że sprzedający wiedząc o tym bez wezwania dostarczy dokument. Myliłem się! Gdy zrobiłem to po terminie otrzymałem wspomnianą odpowiedź.

   Ostatnie zdanie mówi wszystko o nastawieniu sprzedającego i jego podejściu do sprawy. Od samego początku nie miał zamiaru wywiązać się z nałożonego na niego obowiązku. Wysyłając taką odpowiedź do mnie, jakby się śmiał mówiąc, i co mi zrobisz? 

   No cóż? Mogę tylko odpowiedzieć: Takie zachowanie nie przystoi osobie piastującej stanowisko nadleśniczego! Moim zdaniem świadczy to o niskiej samoocenie własnej osoby i arogancji, a nie o człowieku zasługującym na szacunek z racji sprawowanej funkcji. I tak już pozostanie!